Wjeżdżamy do Bośni(Republiki Serbskiej), przez kilkanaście najbliższych km nie było żadnej cywilizacji

Droga oczywiście kanionem z tunelami

Takie widoki w Bośni to już rzadkość.

Studnia w centrum miasta

Katedra katolicka

Gdzieniegdzie widoczne są jeszcze ślady wojny.

W Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej meczety są zawsze pięknie odnowione. Miasteczko może być 'podłe', ale meczet zawsze 'odwalony':)

Przysmak bałkański, tu ze szpinakiem

rozrywka emerytów sarajewskich

Częśc grupy mocno asymilowała się z tutejszymi

Na kazdym skrawku zieleni w Sarajewie znajduja sie cmentarze...

Położone na wzgórzach miasto tworzy bardzo malowniczy obraz.

Młode muzułmanki traktują religię trochę pokazowo

W ten sposób oznacza się miejsca, gdzie zginęło najwiecej ludzi

W Sarajewie mieszkaliśmy u Victora :) Dziękujemy za gościnę!

A co to?

Oczywiście płynie kanionem :)

Nocleg u Rodolfa:)

Do BiHu wróciliśmy z okolic Knina w Chorwacji

Zostawiamy swój ślad w barze Dushana,który zaprosił nas na noc do siebie:)

Drogę Bosn. Gahovo - Livno odradzano nam ze względu na brak ludzi i posępną atmosferę opuszczonych wiosek. Nawet psy miały nie szczekać!

Okazało się jednak, ze psy były. Kilka nas nawet goniło:)

W przeszłości tereny te zamieszkiwali Serbowie. Najpierw po Drugiej Wojnie Światowej, a później po Wojnie w Bośni, większośc Serbów opuściła te tereny pozostawiając po sobie opuszczone wioski.

Opuszczona wieś

To równina rozdzielająca dwa masywy Gór Dynarskich

Ruch był naprawde niewielki. Nieliczne Chorwackie wioski nie generowały zbyt duzej ilości samochodów.

Pierwszy raz na wyprawie widzieliśmy rozminowywanie terenu. Saperzy pracują w niebywałej ciszy:)

Mniej wiecej od Livna zaczęła sie Hercegowina, wysuszone, kamieniste wzgórza. Prawie zupelny brak zieleni.

W tej chorwackiej wsi wzbudziliśmy małą sensację. Otrzymaliśmy dużo jedzenia, dodatkowe śpiwory, karimaty(z wojny...). Ostatecznie właśnie wtedy nasze złe zdanie o Chorwatach odeszło w niepamięć.

W drodze do Mostaru.

Zdjęcie wykonane na wysokości ok 1200m n.p.m na drodze z Suicy do Ramy. Gdyby droga była szersza, a linie żółte wyglądałoby to jak w USA :)

mają na wyposażeniu oprócz owiec również psy. Na tym etapie jechanie jako ostatni w grupie nie było niczym przyjemnym:)

Śnieg w górach przy Jeziorach Plitwickich nas bardzo nie zdziwił (było tam potwornie zimno i daleko na pn), ale tutaj maskymalnie 200km do wybrzeża to było coś naprawde wyjątkowego.

Jak większość jezior na Bałkanach było tego roku mocno osuszone...

Choć góry i Neretwa łączą się przepięknie, to niesamowty ruch odbiera ochotę do jazdy. Najgorszy odcinek na trasie jak chodzi o spaliny...

cóz można dodać...

Są i takie miejsca...

Ten pan sprzedaje nawet obrazy z własną podobizną :)

Stare miasto

Ta kanjpa była wkuta w skałę....

Staszek przy Starym Moście

To chyba najbardziej klasyczny widok. Jest coś niesamowitego w tym mieście, że w niewielkiej starej części mozna spędzić godziny rozkoszując się takimi widokami

który ma dopiero kilka lat... Oficjalnie zniszczyli go Chorwaci, z nieoficjalnych i niepewnych źródeł(nie chorwackich!) słyszelismy że NATO

Oto Małopolskie Ćevapi. Przepis: Lepina(bułka) + wszystko co jest w sakwie, wymieszać i zjeść.

W takich naczyniach przyrządza się na terenie byłej Jugosławii kawę. Warto spróbować.

nocowaliśmy przy klasztorze Franciszkanów. Dementujemy, jakoby taki burdel mogło zrobić tylko stado ludzi - było nas naprawdę dokładnie troje ;)

Nieopodal Mostaru, warto wstąpić.

przy samym źródle znajduje się Dom Derwiszów

Kilkaset metrów nad lustrem wody znajduje się płaskowyż. Tędy z Mostaru można podjechać do Medjugorie i nad wodospad Kravica.

Objawień nie było.